[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poczuła się nieco lepiej.
Kiedy wróciła do swojego pokoju, Cash ju\ czekał na nią z kawą.
 Posłodzić?  spytał.
W odpowiedzi potrząsnęła głową.
 Będziemy musieli chyba zebrać radę pracowniczą?  zauwa\yła.
 Jednak wcześniej powinniśmy poinformować wszystkich o dodatkowych
ubezpieczeniach, jak równie\ o funduszu zakładowym, który będziemy uruchamiać
w podobnych przypadkach  powiedział Cash.
 Funduszu zakładowym?  powtórzyła ze zdziwieniem.
 Postanowiłem wygospodarować trochę pieniędzy  stwierdził Cash. 
Przecie\ i tak będziemy to sobie mogli odpisać od podatku, prawda?
Carrie z entuzjazmem parokrotnie skinęła głową.
 Zwietny pomysł! Oczywiście będziesz musiał to obgadać z głównym
księgowym  zastrzegła się szybko.  Nie znam się na tym i nie wiem, ile mo\na
sobie odpisywać.
Cash machnął ręką, jakby go to w tej chwili niewiele obchodziło. Nalał sobie
równie\ kawy i, nie słodząc, wypił kilka łyków.
 Powinniśmy te\ powiedzieć wszystkim o Samie  stwierdził ponuro.
Zapadła cisza. Carrie bała się odezwać czy choćby poruszyć.
 Mo\e zaczniesz ode mnie  zaproponowała po chwili.
Spojrzała na niego \ałośnie. Wcale nie chciała znać prawdy. Wołałaby przytulić
się do Casha i posłuchać, jak mówi jej, \e wszystko będzie dobrze.
Wiedziała jednak, \e to tylko mrzonki. Ostatecznie pracowała w Cunningham
Construction jako szefowa działu kadr i musiała sobie jakoś radzić.
Cash zmarszczył brwi.
 Pierwszą część historii ju\ znasz  zaczął.  Kiedy dojechaliśmy do szpitala,
Sam się wściekł. Mówił, \e nigdy więcej nie podpisze \adnego...  Cash zerknął na
Carrie i stwierdził, \e nie powinien cytować soczystego słownictwa Sama 
\adnego dokumentu pozwalającego na przeprowadzanie narkotykowych testów.
Mogłem go sobie wtedy lepiej obejrzeć. yrenice miał jak szpilki. W ogóle nie
przypominał siebie. Moim zdaniem, nie potrzeba było \adnych testów.
 I co?
Cash wzruszył ramionami.
 Nic więcej  odparł.  Powiedział, \e rezygnuje z pracy i tyle.
Carrie przesunęła dłonią po twarzy. Powoli zaczynała czuć zbawienne działanie
kawy.
 Chcesz go zwolnić?
Ponowne wzruszenie ramion.
 A mam jakiś wybór?  odpowiedział pytaniem.  Sam nie zgodził się na testy.
Według regulaminu powinienem go zwolnić. Jeśli tego nie zrobię, będzie to
znaczyć, \e mamy tutaj równych i równiejszych.
Carrie westchnęła cię\ko.
 Tak mi przykro, Cash.  Gdy tylko wypowiedziała te słowa, poczuła, \e
brzmią one pusto. Nie wiedziała, co powiedzieć. Przez chwilę siedzieli w
milczeniu, unikajÄ…c spoglÄ…dania na siebie.
W końcu Cash uderzył dłonią w blat biurka.
 Wiesz co, zbierz wszystkich w pokoju konferencyjnym. Równie\ ludzi z
produkcji  powiedział, wstając.  Im wcześniej będziemy to mieli za sobą, tym
lepiej.
Skinęła głową.
 Dobrze. Chciałabym jeszcze tylko zastanowić się trochę nad tą całą sprawą 
stwierdziła, patrząc na blat biurka.  Po zebraniu powinniśmy chyba zwolnić
wszystkich do domu.
ZerknÄ…Å‚ na niÄ….
 Mogłabyś zostać dłu\ej?
 Tak, oczywiście.
Skinął głową i wyszedł z pokoju. Carrie zapadła się w swój fotel, myśląc o tym,
skąd znajdzie siły, \eby przetrwać zebranie.
Kiedy ostatni pracownicy opuścili olbrzymi pokój konferencyjny, Cash usiadł
na krześle obok Carrie.
 Widziałaś kiedyś kogoś, kto by wyglądał tak \ałośnie?  spytał, wskazując
gestem na drzwi.
Carrie pokręciła głową.
 Wszyscy jesteśmy przejęci  powiedziała.  Ale mam wra\enie, \e dobrze
poprowadziłeś to spotkanie. Nie chodziło przecie\ o to, \eby kogoś zastraszyć.
 Naprawdę tak myślisz?
Skinęła głową.
 Jeśli chcesz wiedzieć, to jestem zbyt wyczerpana, \eby kłamać.
 WierzÄ™.
Cash w swoim wystąpieniu skoncentrował się na nowym ubezpieczeniu i
funduszu zakładowym. Poinformował te\ wszystkich, \e Sam zrezygnował z pracy,
ale nie wyjaśnił, z jakiego powodu. Powiedział równie\, \e nie będzie mówił o
tym, co stało się w szpitalu. Sprawa była jeszcze zbyt świe\a, \eby ją wywlekać na
forum publicznym. Stwierdził natomiast, \e Sam był zawsze doskonałym
pracownikiem i \e jego odejście to wielka strata dla zakładu.
Przez chwilę jeszcze dyskutowali szczegóły odejścia Sama. Chodziło między
innymi o jego opinię i wysokość odprawy.
 Wystarczy na dzisiaj  stwierdził w końcu Cash.  Mo\e zmienimy temat.
Carrie uśmiechnęła się blado.
 Mo\e na jakiś przyjemniejszy  zaproponowała.
W odpowiedzi westchnÄ…Å‚ tylko.
 Peggy pytała mnie o przyjęcie wigilijne, ale w tej sytuacji będziemy chyba
musieli z niego zrezygnować.
Carrie zaprotestowała gwałtownie.
 Nie, nie! Myślę, \e właśnie tego nam trzeba! To zintegruje załogę!
Cash przyglądał jej się przez chwilę, wa\ąc wszystkie  za i  przeciw .
Instynkt podpowiadał mu, \e w tego rodzaju sprawach mo\na polegać na zdaniu
Carrie. Mo\e uda jej się jakoś naprawić atmosferę w Cunningham Construction.
 Dobrze. Wobec tego będziesz musiała zaplanować wszystko przed naszym
środowym wyjazdem.
 To nic trudnego.
Cash spojrzał na nią, olśniony nagłą myślą.
 Wiesz co, mo\e zorganizujemy wigilię u mnie w domu  zaproponował. 
Ludzie będą bardziej rozluznieni.
Carrie, co prawda, tak nie sądziła, ale skinęła głową. Odniosła wra\enie, \e
Cashowi bardzo na tym zale\y. Mo\e chciał zagłuszyć jakoś swoją samotność.
 Dobrze, zorganizuję wszystko, a Peggy będzie tylko musiała zająć się
nadzorem.
Wstali i zaczęli się zbierać do wyjścia. Carrie nie trzymała się jeszcze zbyt
pewnie na nogach. Raz nawet musiała się oprzeć o krzesło.
 Mo\e odwiozę cię do domu  zaproponował Cash. Uśmiechnęła się do niego.
 PoradzÄ™ sobie.
 JesteÅ› pewna?
 Tak, nic mi nie jest  stwierdziła.  Jestem trochę zmęczona, ale jak siądę za
kółkiem, to się zmobilizuję.
Cash nie wyglądał na przekonanego, ale pozostawił to bez komentarza.
Po\egnali się i Carrie po raz ostatni zajrzała do łazienki. Bluzka była ju\ sucha,
ale Carrie nie miała ochoty się przebierać. Teraz, kiedy nikt nie mógł jej widzieć,
wło\yła \akiet na firmową koszulkę, a bluzkę wcisnęła do torebki. Czekała jeszcze
przez chwilę, \eby Cash odjechał, a następnie wróciła do siebie po płaszcz.
Gdyby Cash spytał raz jeszcze, czy ją odwiezć, nie potrafiłaby oprzeć się
pokusie. Niestety, wiedziała a\ nazbyt dobrze, czym to mogło grozić. Była o krok
od zakochania się w tym mę\czyznie, który, jak to sobie musiała niejednokrotnie
przypominać, był jej szefem.
Wyszła na parking, odszukała swój samochód i pozwoliła, \eby Woodie
odwiózł ją do domu.
Rozdział 10
Wtorek był, jak dotąd, najspokojniejszym dniem w karierze Carrie w
Cunningham Construction. Uzyskawszy zgodę Casha, puszczała przez głośniki
kolędy z nadzieją, \e rozweseli wszystkich. Zamiast tego podsycała chyba jednak
ogólną melancholię. Kiedy to zauwa\yła, zrezygnowała z muzyki.
Wszyscy tutaj lubili Sama. Znali go od dawna i wiedzieli, \e potrafi być
oddanym pracownikiem. Poza tym wiadomo było, \e ma rodzinę i \e nikt nie
chciałby stracić pracy tu\ przed świętami.
W głębi serca Carrie wiedziała, \e nie ponosi winy za to, co się stało. Jednak
wyczuwała wokół siebie atmosferę niechęci z powodu tego, co zaszło.
Wieczorem bez entuzjazmu spakowała walizkę na wyjazd. Spała zle i pojechała
wcześniej do pracy. Po dotarciu na miejsce włączyła nawet komputer, \eby coś
zacząć robić, ale jakoś jej to nie wychodziło.
Cash zajrzał do niej po dziewiątej. Te\ nie wyglądał na wyspanego.
 Chciałbym wyjechać wcześniej  poinformował ją.  Kiedy skończysz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl