[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pił na tron, kazał go odbudować i odnowić, podobnie jak pałac Mahariona, zwany
Nowym, w którym sprawował rządy. Z Pałacu Rzecznego korzystał tylko podczas let-
nich świąt, czasami odpoczywał w nim kilka dni.
44
Wśród dworzan rozległ się szmer. Pałac Królowej?
Po wymianie uprzejmości z wysłannikami kargadzkimi Lebannen opuścił salę przy-
jęć. Udał się do garderoby, gdzie mógł być sam, a przynajmniej do tego stopnia sam, jak
może być król, czyli w towarzystwie Dęba, starego sługi, którego znał całe życie.
Gwałtownym gestem cisnął na stół złocony zwój.
Ser w pułapce na szczury rzekł. Trząsł się cały. Wyrwał z pochwy sztylet, który
zawsze nosił przy boku, i wbił go w blat, przez sam środek listu Najwyższego Króla.
Zwinia w worku, kawałek mięsa. Pierścień na jej ramieniu, obroża na mej szyi!
Dąb był oszołomiony i przerażony. Książę Arren z Enladu nigdy nie tracił panowa-
nia nad sobą. W dzieciństwie czasami zdarzało się, że płakał, przez moment szlochał
gorzko, ale to wszystko. Był zbyt dobrze wychowany, by poddawać się gniewowi. A jako
król, król, który zdobył swój tron w krainie umarłych, bywał surowy, lecz, jak sądził Dąb,
zawsze zbyt dumny, zbyt silny, by pałać gniewem.
Nie wykorzystajÄ… mnie! Lebannen ponownie dzgnÄ…Å‚ sztyletem. Jego twarz wy-
krzywiła tak potężna i ślepa furia, iż stary Dąb cofnął się, zdjęty prawdziwym stra-
chem.
Lebannen to zauważył. Zawsze dostrzegał otaczających go ludzi. Schował sztylet.
DÄ™bie rzekÅ‚ na moje imiÄ™, przysiÄ™gam, że prÄ™dzej zniszczÄ™ àola i jego kró-
lestwo, nim pozwolę wykorzystać się jako podnóżek do jego tronu.
Potem odetchnął głęboko i usiadł, pozwalając, by służący zdjął mu z ramion ciężki,
przetykany złotem płaszcz.
Dąb nigdy nie wspomniał nikomu o tej scenie, lecz rzecz jasna na dworze natych-
miast rozpoczęły się domysły i spekulacje dotyczące księżniczki Kargów i tego, co król
zamierza z nią począć oraz co już uczynił.
Nie powiedział, że pojmie księżniczkę za żonę wszyscy bowiem zgadzali się, iż
to właśnie mu zaproponowano; wzmianka o pierścieniu Elfarran ledwie skrywała ową
ofertę, propozycję czy grozbę. Ale też nie odmówił. Jego odpowiedz (bez końca anali-
zowana) brzmiała, iż księżniczka jest mile widziana, dostanie wszystko, czego zapra-
gnie, i zamieszka w Pałacu Rzecznym, czyli Pałacu Królowej. Z pewnością miało to ja-
kieś znaczenie. Ale z drugiej strony czemu nie w Nowym Pałacu? Dlaczego na skraju
miasta?
Od dnia koronacji Lebannena damy z najszlachetniejszych rodów i księżniczki
z królewskich rodzin Enladu, Ea i Shelieth przybywały na dwór i zostawały na dłużej.
Wszystkie podejmowano po królewsku i król tańczył na ich weselach, gdy kolejno za-
dowalały się szlachcicami bądz bogatymi mieszczanami. Wiadomo było powszechnie,
iż król lubi towarzystwo kobiet i ich rady, chętnie flirtuje z ładnymi dziewczętami i wy-
słuchuje zdania mądrych niewiast, ich rad, żartów czy pociech. Lecz nawet w plotkach
imienia żadnej z nich nie łączono poważnie z jego imieniem. %7ładna nie miała szans, by
go poślubić. I żadna nie zamieszkała w Pałacu Rzecznym.
45
Król musi mieć u boku królową powtarzali mu wciąż doradcy.
Naprawdę musisz się ożenić, Arrenie oznajmiła matka, gdy widzieli się po raz
ostatni.
Czyż następca Morreda nie będzie miał dziedzica? pytali ludzie.
Różnymi słowy i na różne sposoby odpowiadał: Dajcie mi czas. Muszę odbudować
zrujnowane królestwo. Niechaj stanie się godne królowej, gotowe dla mych dzieci . A że
kochano go i powszechnie mu ufano, i ponieważ wciąż jeszcze był młody, i mimo swej
powagi uroczy i przekonujący, zręcznie wymykał się wszystkim pannom. Aż do teraz.
Kto się krył pod sztywnymi czerwonymi welonami? Kogo osłaniał ów tajemniczy
namiot? Dworzanie nieustannie zasypywali pytaniami damy przydzielone do dworu
księżniczki. Aadna czy brzydka? Czy to prawda, że jest wysoka i chuda, niska i krępa,
biała jak mleko, pokryta śladami po ospie, jednooka, żółtowłosa, czarnowłosa, ma czter-
dzieści pięć lat, dziesięć? To zaśliniona kretynka czy oszałamiająca piękność?
Stopniowo spośród plotek wyjaśniła się prawda. Księżniczka jest młoda, choć
już nie dziecko. Ma włosy ani żółte, ani czarne. Dość ładna, mawiały niektóre panie.
Nieokrzesana, dodawały inne. Nie mówi ani słowa po hardycku, powtarzały zgod-
nie, i nie chce się uczyć. Kryje się wśród swych kobiet, a kiedy musi opuścić komna-
tę, umyka pod czerwone zasłony. Król złożył jej wizytę. Nie skłoniła się przed nim, nie
przemówiła, nie uczyniła nawet znaku, lecz stała tam, jak to określiła z rezygnacją stara
pani Iyesa, niczym ceglany komin.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Oblicza namiętności Janice Kaiser Szalona jak wiatr
- Le Guin Ursula Ziemiomorze 5 Opowieści z Ziemiomorza
- Le Guin Ursula K. Ekumena T. 2 Planeta Wygnania
- Le Guin Ursula Jesteśmy snem
- Forester C.S. Z podniesionć… banderć…
- My z Marymontu
- Denton Kate Dojrzeć‡ do miśÂ‚ośÂ›ci
- Criswell Millie Bez zobowiazan
- Zuiker Anthony E., Swierczynski Duane Level 26 Mroczne poczatki
- Man's Supreme Inheritance by F.M.Alexander
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anapro.xlx.pl