[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jeśli chcesz znać prawdę, wydawało mi się, że będę szczęśliwy, jeśli się ciebie pozbędę. Byłem
pewny, że i ty tak myślisz. - Przerwał, czekając na jej odpowiedz.
- Te dni wydawały się takie puste - szepnęła.
Skinął głową.
- Stale o tobie myślałem. Przyłapałem się na tym, że marzyłem o tym, żebyś była blisko mnie i żebym
mógł z tobą porozmawiać. - Westchnął. - Zasługujesz na kogoś dużo lepszego ode mnie, kto mógłby
zostać twoim mężem.
- A ty jakiej żony szukasz? Wzruszył ramionami.
- Odkąd ciebie poznałem, doszedłem do wniosku, że nie jesteś taka zła.
- Dzięki.
- Tak, jak powiedziałem, a nie lubię się do tego przyznawać, nasz ślub ma sens. Wydaje się, że się
lubimy i jest między nami szczególne fizyczne zauroczenie. - Zmarszczył brwi.
152
Dobrana para
- To byłby mądry ruch dla nas obojga także z finansowego punktu widzenia. - Spojrzał w jej oczy. -
Pytanie brzmi, czy będę w stanie cię uszczęśliwić, Janinę?
Serce stopiło jej się niczym wosk, kiedy usłyszała te słowa. Brzmiały w nich prostota i szczerość.
- A ty będziesz szczęśliwy, żeniąc się ze mną?
Jego twarz wyraznie rozluzniła się, a rysy złagodniały.
- Tak mi się wydaje. Będziemy dla siebie dobrzy. Nie ma między nami wielkiej pasji, ale przynajmniej
się lubimy.
- Lubimy? - powtórzyła.
- A co w tym złego?
- Nie znoszę tego słowa - odparła, zagryzając wargi. - Lubić" brzmi jak gorsza wersja kochać". Jak
rozcieńczone uczucia. Bez wyrazu. Nie szukam może wielkiej namiętności, ale pragnę o wiele więcej
niż kogoś lubić. - Zrobiła dramatyczny gest. - Mężczyzna może lubić swojego psa albo restaurację, ale
nie swoją żonę. - Mówiła coraz głośniej i z takim przejęciem, że zaczęła przyciągać uwagę
przechodniów. - Czy możesz wymyślić jakieś inne słowo?
Debbie MACOMBER
153
- Nie patrz na mnie tak, jakby to była sprawa życia lub śmierci - żachnął się.
- To jest ważne - nalegała. Zach zdawał się być zakłopotany.
- Zajmuję się interesami. Mamy ponad trzysta sklepów w pięćdziesięciu stanach. Znam rynek
artykułów biurowych na wylot, ale nie jestem mistrzem w doborze słów. Jeśli nie podoba ci się słowo
lubić", to sama wybierz lepsze.
- W porządku - zamyśliła się i zmrużyła oczy. - A co powiesz na miłować?
- Miłować - powtórzył, jakby nigdy nie słyszał tego słowa. -Niech będzie. Miłuję cię.
- A ja miłuję ciebie - odparła z przekonaniem.
Poszli razem wzdłuż przystani, aż doszli do budki z owocami morza. Usiedli przy wolnym stoliku, a
Zach kupił gorącą zupę rybną. Jedli ją w milczeniu, od czasu do czasu uśmiechając się do siebie.
Janinę czuła podekscytowanie i wiedziała, że wydarzyło się coś bardzo ważnego.
Po dłuższej chwili spytała.
- Czy ja dobrze zrozumiałam, że właśnie ustaliliśmy, że się pobierzemy?
Zach zamarł z łyżką w połowie drogi między ustami a talerzem.
154
Dobrana para
- Ustaliliśmy, że przejdziemy przez to razem, choć oboje akceptujemy, że nie ma między nami
tradycyjnego związku opartego na miłości, a jedynie na praktycznych i finansowych korzyściach.
Janinę odsunęła swój talerz gwałtownym ruchem.
- Jeśli to właśnie postanowiliśmy, to odwołuję ślub!
Podniósł głowę i spojrzał w niebo.
- A tym razem co ja takiego powiedziałem, co cię tak zezłościło?
- Praktyczne i finansowe korzyści. W twoich ustach brzmi to jak rekomendacja dentysty. Jeśli mamy
wziąć ślub, musi być ku temu lepszy powód.
- Już ci mówiłem, że nie jestem najlepszy w doborze słów. Może lepiej będzie, jeśli ty mi wyjaśnisz,
dlaczego chcesz za mnie wyjść.
- Moje powody nie spodobają ci się. Podobnie jak mi nie podobają się twoje. - Rozejrzała się dookoła,
aby sprawdzić, czy nikt nie podsłuchuje i pochyliła się ku niemu.
- Kiedy się całowaliśmy kilka minut temu, czułam, jakby ziemia zadrżała - wyznała.
- Wiem, że to wytarty komunał, ale tak się właśnie czułam.
Debbie MACOMBER
155
- Ziemia się poruszyła - powtórzył. - Cóż, jesteśmy w strefie trzęsień ziemi.
Janinę przewróciła oczami.
- Ale to się zdarzyło także, kiedy byliśmy w Szkocji. Nie wiem, co się dzieje między nami. Nie wiem
nawet, czy robimy coś właściwego, ale jest to zdecydowanie coś... coś wyjątkowego.
Nie zdziwiło jej, że Zach się skrzywił.
- Chcesz powiedzieć, że chcesz wyjść za mnie za mąż, ponieważ dobrze całuję?
- To ma dla mnie więcej sensu niż bzdury o korzyściach finansowych.
- Miałaś całkowitą rację. Nie podoba mi się twoje wytłumaczenie. Czy są jeszcze jakieś powody, dla
których chcemy się zdecydować na ten ślub?
- Wiesz... - uśmiechnęła się - Dziadzio miał rację. Chyba do siebie pasujemy.
Promyk uśmiechu pojawił się w jego spojrzeniu. Chwycił ją za rękę.
- To prawda - przyznał, kiedy ich oczy się spotkały.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podobne
- Home
- Cox Connie Para prawie doskonaĹa
- Macomber Debbie Gwiazdka miĹoĹci (2000) 01 Srebrzyste dzwonki
- Debbie Macomber Ĺzy szczÄĹcia
- 32 Skrywana miśÂośÂćÂ
- Angelo Poliziano Detti piacevoli
- Cooper Jilly Bella
- Andrzej Batko Jezyk Perswazji
- Le_Guin_Ursula_K_ _Inny_wiatr
- Brenden Laila Hannah 27 UwićÂziona
- Jack L. Chalker Identity Matrix
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- demonter.keep.pl