[ Pobierz całość w formacie PDF ]

J. B. przeczytał wiadomość i domyślił się, że to od Bella
- ZajmÄ™ siÄ™ tym.
- Kto przyniesie walizkę Tellie? - spytała Nell.
J. B. stał nieruchomo.
- JakÄ… walizkÄ™?
- MuszÄ™ iść do domu Marge i wziąć swoje rzeczy - za­
częła Tellie.
- Ja to zrobię! A ty zajmij się Tellie - zawołał J. B. do
Nell.
- A czy kiedyś się nie zajmowałam? - obruszyła się.
- PrzestaÅ„cie siÄ™ kłócić albo pójdÄ™ na werandÄ™ - ode­
zwała się Tellie.
Zerknęli na siebie. J. B. wzruszył ramionami i poszedł
do gabinetu, a Tellie powiodła za nim spojrzeniem, aż do
sofy. Sofa... dlaczego jej widok wprawił ją w niepokój?
Tellie chciała pooglądać telewizję, ale w sypialni nie
byÅ‚o odbiornika. Nell powiedziaÅ‚a, że jest problem z tale­
rzem satelity i nie działa. Dziwne, pomyślała Tellie, zupeł-
Skrywana miłość 91
nie jakby nie chcieli, żeby oglądała wiadomości. Musiała
zostać w łóżku, ponieważ Nell nalegaÅ‚a. Kiedy dostaÅ‚a ko­
lacjÄ™ podanÄ… na tacy, wszedÅ‚ J. B., caÅ‚y zakurzony i zmÄ™czo­
ny, jeszcze w roboczym ubraniu. Tellie siedziała na łóżku
w różowej piżamie w paseczki. Delikatny wzorek ubrania
podkreślał kruchość jej postaci.
- Jak leci? - spytał.
- W porządku. Dlaczego satelita nie działa? Chciałabym
obejrzeć prognozę pogody.
- Dlaczego? - zdziwił się.
- Mówiłeś, że jest marzec, a Nell twierdzi, że maj. To
okres tornado.
- No tak.
- Grange powiedziaÅ‚, że jest marzec i dziewczynki wyje­
chały na ferie. Lepiej nie próbuj kłamać. Skoro jest maj, to
gdzie one sÄ…?
J. B. rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ i zaczÄ…Å‚ siÄ™ bawić brzegiem trzymane­
go w dłoniach kapelusza.
- Nie da siÄ™ ciebie nabrać, co? No dobra, wstrzÄ…s spowodo­
wał coś w twojej głowie. Mamy ci pomóc się z tym uporać.
- Czy jest w tym coÅ› dziwnego?
- Tellie, muszę posprzątać, a potem... muszę gdzieś iść.
- Na randkÄ™.
Na jej twarzy malowała się lekka zazdrość. Poczuł się
niezrÄ™cznie. WychodziÅ‚ z BellÄ…, podczas gdy Tellie cierpia­
ła i była chora z jego powodu.
- Mógłbym to odłożyć - zaczął z poczuciem winny.
- Po co?
- SÅ‚ucham?
- Mam dopiero siedemnaście lat. Nawet gdybym szalała
na twoim punkcie, to jasne, że jesteś dla mnie za stary.
Diana Palmer
92
J. B. poczuł się dziwnie. Uważnie się jej przyjrzał.
- Nadal nie rozumiem, dlaczego pozwalasz mi siÄ™ uma­
wiać z Grange'em. On ma dwadzieścia siedem lat.
- Tak? - zastanowił się. Grange był od niego siedem lat
młodszy. Był bardziej rówieśnikiem Tellie niż on sam. To
zabolało.
- Coś kręcisz, J. B.
- Być może. - SpojrzaÅ‚ na zegarek. - MuszÄ™ iść. Nell bÄ™­
dzie w pobliżu, gdybyś czegoś potrzebowała.
- Nie będę.
Odwrócił się, zawahał i spojrzał na nią ponownie. Jeśli
będzie chciała włączyć telewizję, dowie się, że wszystkie
odbiorniki działają.
- Nie Å‚az po domu.
- A po co miałabym to robić?
Patrzyła, jak odchodzi, zaciekawiona jego dziwnym za
chowaniem. Pózniej na próżno usiłowała wydobyć z Nell
jakieÅ› informacje.
- Oboje coś kręcicie.
- Dla twojego dobra. Odpręż się i ciesz się pobytem
u nas. - Zabrała z nocnego stolika pustą szklankę i rozej
rzała się po pokoju. - To dziwne, że J. B. tutaj cię ulo
kował.
- Tak? Czemu?
- To był pokój jego babki. Była wspaniałą kobietą. J. B. ją
uwielbiaÅ‚. Za mÅ‚odych lat byÅ‚a aktorkÄ… w Hollywood. Opo­
wiadała fantastyczne historie!
- Czy on mówi o niej czasem? - spytała Tellie.
- Prawie nigdy. Zginęła w czasie jednego z najgorszych
tornad w historii południowego Teksasu. Wiatr porwał ją
i rzucił na drzewo. Musieli zdejmować ciało podnośnikiem
Skrywana miłość 93
do zrywania czereÅ›ni. J. B. wszystko widziaÅ‚. Do dziÅ› nie­
nawidzi tornad.
- To dlatego miał taką minę, kiedy powiedziałam, że
chcę obejrzeć pogodę.
- OglÄ…da pilnie prognozy na wiosnÄ™ i w lecie - przy­
znała Neli. - I ma systemy ostrzegania pogodowego koło
schronów.
- Czy sam przeżył kiedyś tornado?
- Czemu pytasz? - Neli była zaskoczona.
- J. B. mówi, że nie pamiętam wszystkiego z przeszłości.
- Tak, to prawda.
-I lekarz nie chce, żebym przypomniaÅ‚a sobie za szyb­
ko.
- Uważa, że lepiej będzie, jeśli przypomnisz sobie sama.
Utrzymujemy więc pewne tajemnice - dodała z łagodnym
uśmiechem.
Tellie skrzywiła się.
- Chciałabym sobie przypomnieć to, co zapomniałam.
Nell roześmiała się nerwowo.
- Nie spiesz siÄ™. Kiedy sobie przypomnisz, odejdziemy
razem.
Tellie popatrzyła na nią zaniepokojona.
- Odchodzisz? Przecież jesteś tu od zawsze!
- Jestem tu zbyt długo. Są inni szefowie, którzy nie
wrzeszczÄ… i nie straszÄ… ludzi.
- Ty też umiesz krzyczeć.
- To akurat zapamiętałaś - zażartowała Nell.
- Tak, więc dlaczego chcesz odejść?
- Powiedzmy, że nie podobają mi się jego metody. Nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl