[ Pobierz całość w formacie PDF ]

(który wprawdzie nie był, wbrew Thietmarowi, jego sufraganem, ale
którego zapewne dobrze znał) w celu oprotestowania decyzji  sprzed
Gniezna" i z Gniezna.
77
Pozostając nadal na grząskim gruncie niepotwierdzonych zró-
dłowo preliminariów Zjazdu gnieznieńskiego, wolno zakładać, \e
albo sam Wojciech, mniej więcej do 994 r. faktyczny, pózniej
zaś (do śmierci w kwietniu 997 r.) przynajmniej formalny biskup
praski, tak silnie tradycjami swego rodu, jak równie\ krwawym
konfliktem z Bolesławem II czeskim związany z Bolesławem Chro-
brym, albo jego następca Thiadag (998-1017), Sas z klasztoru
w Nowej Korbei (Korvey), zaufany Ottona III i przezeń desy-
gnowany na praskie biskupstwo, dokonali niezbędnej cesji tej części
swej diecezji, która znalazła się przed kilkoma laty pod pano-
waniem polańskim. yródłowo nie da się wszak\e tego stwierdzić,
podobnie jak jedynie domniemywać wolno analogiczne przyzwolenie
ze strony mogunckiego Willigisa, który pod koniec X w. znalazł
się w bardzo trudnej sytuacji tak wobec papiestwa, jak równie\
cesarza. Obaj pragnęli ograniczyć wyjątkowe miejsce arcybiskup-
stwa mogunckiego w Kościele niemieckim89. W tych warunkach
Willigisowi musiało zale\eć na odzyskaniu bądz umocnieniu łaski
cesarskiej, nic dziwnego zatem, \e przybył pod Jenę do Ottona III,
znajdującego się właśnie w podró\y do Gniezna. Nie mo\na nawet
wykluczyć, \e towarzyszył cesarzowi w dalszej drodze, \e zatem
brał udział w uroczystościach gnieznieńskich. Dla Moguncji ju-
rysdykcja nad biskupstwami czeskimi (która trwała do XIV w.)
nie była zapewne tak wa\ną sprawą, by warto było w opisanej
sytuacji upierać się bez końca i w ten sposób utrudniać realizację
planów cesarza i papie\a co do erygowania nowej metropolii
na wschodzie.
Unger zgody na utworzenie arcybiskupstwa i z tym zwiÄ…zane
okrojenie obszaru swej dotychczasowej jurysdykcji odmówił90, co
kronikarz Thietmar skwapliwie odnotował. Mimo to arcybiskupstwo
gnieznieńskie w 1000 r. powstało. Przyjmuje się na ogół, \e protest
Ungera nie został uwzględniony, a jego bezskuteczność tłumaczy się
zazwyczaj tym, \e biskupstwo jego przed 1000 r. podlegało bezpośred-
nio papie\owi i papie\ wraz z synodem mógł go nie uwzględnić.
PoglÄ…d ten, aczkolwiek nie bezdyskusyjny, wydaje siÄ™ godny uwagi.
Po\ądane byłoby wszak\e jego głębsze, ni\ to mo\na wyczytać
w polskiej literaturze przedmiotu, uzasadnienie, przy czym ani na
chwilę nie wolno zapominać o sile stanowiska biskupów, tak\e wobec
Stolicy Apostolskiej, w okresie sprzed reform drugiej połowy XI w.
78
i u. Katedra w Poznaniu - najstarszy w Polsce kościół katedralny (widok obecny)
Nale\y jednak przyznać rację Romanowi Michałowskiemu
(w druku), który przestrzega przed przypisywaniem protestowi Un-
gera zbyt wielkiego znaczenia. Analogie niemieckie (magdeburska,
merseburska, bamberska i inne) nie muszą tu być miarodajne z uwa-
gi na skrajną odmienność sytuacji: W ówczesnych Niemczech Kościół
był potę\ny i pełnił funkcję najsilniejszego filaru, na którym opierała
się monarchia. Nic te\ dziwnego, i\ z protestami arcybiskupów i bis-
kupów władca tak bardzo musiał się liczyć. Tymczasem w Polsce
Kościół, wówczas jeszcze bardzo słaby, zdany był na łaskę i niełaskę
piastowskiego księcia, tote\ sprzeciwy hierarchów miały zapewne nie-
wielkie znaczenie praktyczne. Zauwa\my, \e nawet tak Chrobremu
nie\yczliwy Thietmar waha się najwyrazniej w ocenie legalności
erygowania metropolii gnieznieńskiej: ut spero legitime (zgodnie
z prawem, jak przypuszczam)91, ale przecie\ nie kwestionuje jej
otwarcie.
Na  otarcie łez", a mówiąc powa\niej: aby przynajmniej zapewnić
Ungerowi nadal episkopalne stanowisko, a tak\e by uszanować jak\e
istotną dla ludzi owej doby, a ju\ szczególnie wobec delikatności
79
sytuacji w 1000 r., potrzebÄ™ presti\u, wykrojono dla Ungera z obszaru
jego obszernej dotąd jurysdykcji zachodnią część, z Poznaniem i tam-
tejszym - dotąd jedynym - kościołem katedralnym jako stolicą
i postanowiono, \e nie będzie on podlegał Radzimowi; to znaczy
biskupstwo poznańskie, przynajmniej tak długo, jak długo Unger
będzie jego pasterzem, nie będzie wchodziło w skład polskiej (gniez-
nieńskiej) prowincji kościelnej (metropolii).
Badania historyczno-osadnicze wykazujÄ…, \e obszar diecezji po-
znańskiej, zajmujący z grubsza rzecz biorąc południowo-zachodnią
część Wielkopolski, składał się w znacznej mierze z puszcz, był
słabo zaludniony i ubogi. Lepszą, obszerniejszą, gęściej zaludnioną
i w związku z tym bogatszą północno-wschodnią część Wielkopolski
zajmowała odtąd archidiecezja gnieznieńska, której zostały podpo-
rządkowane utworzone na pózniejszych nabytkach państwa pierw-
szych Piastów biskupstwa w Kołobrzegu (dla Pomorza), Krakowie
(dla Małopolski) i Wrocławiu (dla Zląska). Mazowsze nie otrzymało
jeszcze własnego biskupstwa (biskupstwo płockie powstało dopiero
w drugiej połowie XI w.) i podlegało arcybiskupom gnieznieńskim. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kajaszek.htw.pl